Nie od dziś wiadomo, że kiedy człowiek nie ma pomysłu lub składników pod ręką na większe gotowanie, sięga zazwyczaj do sprawdzonego asortymentu potraw podstawowych. Jak na złość najlepiej sprawdzają się do tego celu wszelkie zupełnie niedietetyczne dania mączne. Naleśniki to potrawa o długiej historii – nic dziwnego, skoro stanowią wybawienie niejednej pani domu gdy trzeba wymyślić na poczekaniu smaczne danie “z niczego”. Do ich wykonania potrzeba jedynie kilku podstawowych składników a pozostawiają ogrom możliwości nadziewania ich rozmaitymi kombinacjami składników z domowej spiżarni.
O naleśnikach przeczytać można już w wydanej w 1682 Compendium ferculorum Stanisława Czernieckiego. Podawał on wówczas taką na nie, oryginalnie brzmiącą a jednak tak znajomą recepturę:
“Rozbiy Jaiec z Mlekiem y trochą Mąki, zynguy masłem rynke albo kielenke, wyleway potrosze i piecz, cienko, a polawszy masłem, day na Stoł“
Tym, co w przepisie może nieco zdziwić to brak wody dodawanej do naleśników i przyrządzenie ciasta jedynie na bazie mleka. W późniejszych przepisach – z końca XIX-go i początków XX-go wieku również często zalecano taką właśnie metodę wykonania. Były też jednak i takie, które zalecały zastosowanie proporcji pół na pół z wodą, czyli wersji po którą i my dzisiaj zazwyczaj sięgamy. W dawnej prasie opisywano takie naleśniki jako “oszczędnościowe” a sama Lucyna Ćwierczakiewiczowa twierdziła, że takie przygotowane na bazie samego mleka wychodzą w smaku łykowate. Osobiście, z obu pobudek – oszczędnościowej i takiej, że naleśniki z mleka bardziej się rwą, sięgam zazwyczaj po wersję z wodą.
Ciasto ciastem, ale na dobre naleśniki potrzeba też dobrego nadzienia. Ponieważ da się je nadziewać właściwie czym się tylko chce, powstają z tego często zupełnie oryginalne i nietuzinkowe rozwiązania. Najbardziej popularną wersją naleśników są w naszym kraju oczywiście te z białym serem oraz z konfiturą, ale tak naprawdę możliwości są niemal nieograniczone.
W przedwojennych poradnikach naleśniki umieszczano w rozdziałach legumin i jako takie właśnie – a nie pełnoprawny, samodzielny posiłek, głównie spożywano. Były zatem takie zapiekane w kremie, z jabłkami, z cytryną czy występujące jako składnik leguminy – pokrojone w cieniutkie paseczki i zapiekane z sosem. Występowały również, jak i współcześnie w wersji wytrawnej, choć niektóre kompozycje smaków moglibyśmy dziś uznać za nieco zbyt ekstrawaganckie jak na współczesne standardy. Znaleźć można było na przykład propozycję nadziewania ich … wątróbką.
Swoją drogą, chodzi mi po głowie wpis na dania kuchni przedwojennej, które z jadłospisów zniknęły i to raczej na dobre ze względu właśnie na pewną transformację upodobań kulinarnych. Chcielibyście poznać taką listę dawnych przepisow, których raczej nie wypróbuję?
Wracając do naszych naleśników, dzisiejsza propozycja należy do tych ewidentnie deserowych. Środek naleśnika wypełniony jest słodkim (choć nie za słodkim) nadzieniem na bazie piany z białek i mielonych migdałów. Wszystko następnie zasmażamy na maśle, co dodaje takim naleśnikom dodatkowego smaku. Choć można zjeść je na zimno, zdecydowanie i kategorycznie polecam jeszcze ciepłe, najlepiej w ogóle podane z sosem waniliowym lub szodonowym – przepis również znajdziecie poniżej. Jeśli bez sosu, naleśniki wystarczy oprószyć cukrem pudrem lub na przykład – polać strużkami miodu. Na koniec jak zwykle kilka zdjęć z całego procesu smakowitych przygotowań! Kto się skusi?
- szklanka mleka
- szklanka wody
- 2 jajka
- 2 szklanki mąki
- szczypta soli
- 120 g mielonych migdałów
- 3 łyżki cukru
- 3 jajka
- 250 ml mleka (opcjonalnie z dodatkiem słodkiej śmietanki)
- 3 żółtka
- 3 łyżki cukru
- 1/4 laski wanilii
- Składniki na ciasto naleśnikowe dokładnie wymieszać tak, by nie było grudek, w razie potrzeby podsypując niewielką ilością mąki lub rozrzedzając mlekiem dla uzyskania lejącej konsystencji. Odstawić na 10-15 minut. Patelnię nagrzać i posmarować niewielką ilością tłuszczu, gdy dobrze nagrzana wylewać cieniutką warstwę ciasta i smażyć chwilę do ścięcia się ciasta. Przewrócić i smażyć jeszcze chwilę. Gotowe układać na odwróconym do góry dnem talerzu.
- Przygotować masę migdałową. Oddzielić białka od żółtek i ubić je na sztywną pianę. Żółtka utrzeć do białości z cukrem i połączyć z migdałami. Delikatnie połączyć z pianą z białek i natychmiast nakładać masą naleśniki. Składać i smażyć chwilę na maśle klarowanym na średnim ogniu.
- Naleśniki wybornie smakują podane z sosem waniliowym. Do jego przygotowania mleko zagotować z 1/4 laski wanilii. Wanilię usunąć, mleko zestawić z ognia i chwilę przestudzić. Żółtka utrzeć z cukrem na jasną, puszystą masę. Cienkim strumieniem wlewać mleko do żółtek cały czas mieszając. Przelać do rondelka i na małym ogniu, cały czas mieszając poczekać do zgęstnienia sosu nie doprowadzając do wrzenia (ważne!).
17 komentarzy
Agata
19 sierpnia, 2017 at 11:17O jej, ale wyglądają mega apetycznie. Chyba najlepsze nalesniiki jakie widziałam :D
Fila
19 sierpnia, 2017 at 11:46Popsułam patelnię do naleśników. Gdyby nie to, już bym się za nie brała :-)
tynka
19 sierpnia, 2017 at 13:41Wiedziałam, że to będzie przepyszny przepis :)…Oczywiście na listę “zapomnianych” receptur będę czekać :)
Zdjęcia niezwykle apetyczne :)
naleśniki
19 sierpnia, 2017 at 19:51MMM.. wygląda obłędnie!
Marta
20 sierpnia, 2017 at 08:40Cudo!
Edyta Poskrobko
20 sierpnia, 2017 at 10:17Świetnie wyszło Ja zawsze robię naleśniki na samej wodzie. Tak nauczyła mnie mama. Kilka razy zrobiłam na mleku. Są delikatniejsze według mnie. A przepisy na dawne smaki chętnie poznam. Bardzo mi np smakowały przepisy z antyku. Też niezwykle inne zestawienie smakowe. ?? Myślę o baśniach kulinarnych. Pozdrawiam ?
Polka
20 sierpnia, 2017 at 16:30Juz czuje jakie jest pyszne.Dziekuje.
Monika
9 października, 2017 at 21:35Oj jest, jest! Szczerze polecam! :-)
naleśniki
20 sierpnia, 2017 at 19:17Nie próbowałam jeszcze takich naleśników. Tym bardziej, że nigdy nie były moim ulubionym daniem. Te Twoje jednak wyglądają tak apetycznie, że chyba się skuszę! ;)
Aneta
30 sierpnia, 2017 at 11:17Zobaczyłam te cudowne zdjęcia i musiałam spróbować przepisu! Zawsze dodawałam trochę wody, wybierałam mineralną Piwniczankę – wszyscy u mnie ją lubią :) ale ciasto pół na pół było nowością. Wyszło przepyszne, już mam zamówienie od dzieciaków na przyszły tydzień na kolejną porcie naleśników :)
Monika
9 października, 2017 at 21:32No co jak co ale zamówienie od dzieci to najlepsza kulinarna recenzja! Strasznie się cieszę, że Wam posmakowały! Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za komentarz!
Anonim
13 września, 2017 at 20:27super. a prosze pod ile nalesnikow wychodzi z tego przepisu? pozdrawiam
Bianka
22 grudnia, 2017 at 22:52Pytanie – czy to nadzienie jest bezpieczne? Tzn zawsze sie troche boje surowych jajek, ale to podsmazenie na patelni pewnie je scina?
Ps. A nalesniki u mnie w domu zawsze robilo sie na samym mleku – wersja z woda jest dla mnie nowoscia ?
Grubasek
11 października, 2018 at 00:36a ja zrobilam ciasto nalesnikowe z musztarda serbska a nadzienie kurki i paseczki szynki prasowanej. Hmm revelacja. Polecam.
Aśka
1 sierpnia, 2019 at 19:52Oj kusisz chodzą za mną naleśniki od kilku dni ale nie mogę zdecydować się z czym je zrobić może właśnie twój przepis wygra?
karolina
6 listopada, 2019 at 10:25a czy takie naleśniki można podać dziecku dwuletniemu? pytam o to nadzienie z jajek. Jak Pani mysli?
Monika
19 listopada, 2019 at 21:31Pani Karolino, odpowiedziałam już w wiadomości na Facebook-u