Jak idą Wam w tym roku przygotowania do Świąt? Niesamowicie pomyśleć, że ten sam ferwor świątecznych przygotowań, nerwy, żeby ze wszystkim udało się zdążyć na czas oraz w końcu – radość i magia Wigilijnego wieczoru są tak ważnym elementem w roku rok w rok już od tylu pokoleń i to w niemal niezmiennej formie. I jak od zawsze kobiety przed Wigilią poświęcają noce na kuchenne przygotowania, tak panowie usiłują wymknąć się z domów – choćby po choinkę!
W starych, przedwojennych książkach znaleźć można wiele jadłospisów wigilijnych często nieco różniących się doborem potraw od tych, które my dziś uznajemy za elementy tradycyjne na świątecznym stole. Główną osią podziału w zakresie doboru dań stanowił naturalnie jak i dziś – obszar kraju, dla którego były one specjalnością, ale także … warunki finansowe. Sytuacja w wielu domach była przecież na tyle niestabilna, że panie domu często nie mogły pozwolić sobie na wystawne, bogate zastawienie świątecznego stołu. Częstą praktyką było zatem proponowanie paniom na łamach publikacji kulinarnych i w prasie kobiecej dań na Wigilie nie tylko już uroczyste i wystawne, ale przede wszystkim – niekosztowne, które mogły jednak choćby imitować bardziej odświętne zastawienie stołu. Tak pisano o tym jeszcze w latach 30-stych na łamach na łamach jednego z magazynów dla kobiet:
Choć grozimy, że w tym roku na pewno nic na święta nie zrobimy – bo w domu krucho, to jednak przecież coś niecoś, taniutko, skromniutko, ale trochę „uroczystszego” koniec końców przygotujemy. „Żeby było jak u ludzi”. Co prawda nie ma się na kogo oglądać, bo „u ludzi” mało których się przelewa.
I choć chciałoby się myśleć, że my dziś mamy lepiej, to przecież współczesne warunki również – o ile często nie bardziej – wymuszają na kobiecie, na której barkach spoczywa organizacja Świąt dla rodziny uporania się z tym zadaniem bardziej z pomocą sprytu i zaradności aniżeli zasobnością portfela. Przygotować te wszystkie wspaniałe potrawy, zadbać o domową, pełną ciepła atmosferę i to wszystko zazwyczaj w parze z pracą zawodową – moje Panie, to jest prawdziwy wyczyn i powód do dumy!
I choć wiele potraw kupić można dziś już gotowych i w dzień Wigilii czy przez kolejne wyłożyć jedynie na półmisek, większość kobiet, które znam wzdraga się jednak przed takim rozwiązaniem na Święta hołdując tradycji szykowania potraw, zazwyczaj wieczorami, nocami poprzedzającymi rodzinne spotkanie.
Żeby ułatwić sobie nieco pracę oraz uświetnić wigilijną kolację deserem naprawdę wyjątkowym, bo historycznym, chciałam podzielić się z Wami szalenie prostym, niekosztownym i zupełnie nieskomplikowanym w wykonaniu przepisem na kisiel z żurawiny. Wśród wszystkich tego typu deserów jest to jeden z tych, na który przepis znalazł się chyba w każdej, co do jednej, książce kucharskiej końca XIX i początków XX wieku. W wielu domach taki kisiel – podawany na ciepło lub na zimno stanowił również nieodłączną pointę wigilijnej kolacji. I przyznam się Wam – w moim domu od tego roku również tak będzie! Taki bowiem deser, przygotowywany ze świeżych jagód żurawiny jest wprost idealnym zwieńczeniem sutego posiłku w momencie, kiedy jeść się jeszcze chce „oczami”, ale żołądek odmawia już posłuszeństwa. W końcu nie jemy już tyle co kiedyś i nawet obiad złożony z dwóch dań dla wielu dzisiaj zdaje się wyczynem iście karkołomnym. Sok z żurawiny, na bazie którego przygotowywany jest kisiel w ogóle był kiedyś bardzo popularny – nie tylko jako baza deserów, ale także dodatek do herbaty. Na uzyskanie takiego soku metody były dwie – ta przedstawiona poniżej, typowa dla esencji owocowej będącej później w zamierzeniu podstawą kisielu lub sok uzyskiwany, jak określano to w dawnych książkach kulinarnych – „na sposób ruski”. Ta druga metoda opierała się na tradycyjnej choć nieco czasochłonnej metodzie uzyskiwania soku z owoców na zimno i bez dodatku cukru.
Kisiel z żurawiny ma intensywny, lekko cierpki smak, piękny, intensywny kolor i konsystencję, która jak nic ukoi żołądek. Podać można go bez żadnych dodatków, ja jednak najbardziej lubię wersję udekorowaną śmietanką lub mlekiem makowym. Jego przygotowanie zajmie dosłownie chwilę, co samo w sobie jest miłą odmianą w przypadku potraw wigilijnych. Dodatkowo, miło pomyśleć przecież przy wigilijnym stole jak wiele pokoleń przy takim właśnie smaku spędziło przy wspólnym stole ten najpiękniejszy wieczór w roku budując własne rodzinne wspomnienia.
- 300 g świeżej lub mrożonej żurawiny
- 400 ml wody
- Laska cynamonu, kilka goździków
- kilka łyżek cukru (do smaku)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- opcjonalnie: słodka śmietanka lub mleko makowe lub migdałowe do podania
- Jagody żurawiny rozgnieść nieco w rondelku i zalać wodą. Gotować z dodatkiem cukru, laski cynamonu i kilku goździków na średnim ogniu aż owoce niemal całkowicie się rozgotują. Tak przygotowane przecedzić przez drobne sitko lub gazę starając się wycisnąć jak najwięcej soku z pozostałych cząstek owoców.
- Z uzyskanego płynu odlać 1/4 szkl. i odstawić do ostudzenia, a resztę przelać ponownie do rondelka i podgrzać. W ¼ szkl. ostudzonego płynu rozmieszać mąkę kartoflaną i wlać do reszty soku. Zagotować ciągle mieszając, aż konsystencja płynu osiągnie odpowiednią gęstość. Gotowy kisiel przelać do pucharków i podawać z kleksem słodkiej śmietanki lub podany polany niewielką ilością mleka migdałowego lub makowego.
Czyż to nie najpiękniejszy, zimowy kolor? Owoce gotujemy do miękkości, to dzięki nim kisiel będzie cieszył oko intensywnym kolorem.
Gotowy kisiel podać można na ciepło lub zimno. Słowo daję, że to smak, którego się nie zapomina i który niezmiennie będzie gościł w domowym repertuarze. Z całego serca polecam!
2 komentarze
Nika
22 grudnia, 2022 at 12:17Witam, ja urodziłam się w Warszawie i u mnie w domu był kisiel od zawsze ale mój tata był z Wołynia bo nie przypominam by kisiel był u moich koleżanek. Miały kompot z suszu a głównie z wędzonych śliwek, którego, przepraszam ale nie znosiłam. Kisiel żurawinowy lepszy!? oczywiście z prawdziwej, świeżej leśnej polskiej , kwasno-gorzkiej żurawiny nie z suszonej kanadyjskiej . Jak byłam mała to w warzywniakach przed świętami stały beczki wypełnione żurawiną (??to tak a propos starych opowieści) . Życzę Wesołych świąt ??⛷️
Ania
26 października, 2023 at 09:51Kisiel wyszedł pyszny? nie przecedzałam go jednak, żeby nie pozbawiać tego co najlepsze