Całkiem niedawno i zupełnie przypadkiem będąc w sklepie wpadła mi w oko perliczka. Ptaszek niepozorny, bo dość niewielkich rozmiarów i o chudziutkim mięsie (cała tuszka to zaledwie 1,2 kg.) ale co tu kryć – nazwa mięsa tak miło połechtała moją próżność, że zastanawiałam się czy nie kupić kilku okazów na zapas do zamrożenia bo też i takiego mięsa nie widzi sie w normalnych sklepach codziennie.
Perliczki nigdy wcześniej nie miałam co prawda okazji spróbować, ale co tam – sam fakt, że mogę zaprosić gości na (uwaga!) “pieczoną perliczkę” – a nie na przykład na zwykłego kurczaka sprawił, że bez namysłu nad ewentualną pochopnością takiego kroku złapałam za telefon by zaprosić naszych przyjaciół na wspólną kolację. Piszę o pochopności, bo przecież żadna rozsądna pani domu z prawdziwego zdarzenia nie zaprosiłaby nikogo na kolację, której gwoździem ma być danie jakiego nie tylko nigdy wcześniej nie przygotowywała ale nawet nie ma zielonego pojęcia czy w ogóle jest smaczne!
Na całe szczęście, przyjaciele dobrzy a i ja poszłam również po rozum do głowy i w razie gdyby pieczenie perliczki okazało sie kompletnym fiaskiem miałam przygotowany plan awaryjny, żeby naszych gości jednak bądź co bądź na proszonej kolacji nie zagłodzić.
Przyznam, że samo przygotowanie potrawy było nie mniej ekscytujące niż te niespodziewane zakupy – naprawdę niewiele znalazłam źródeł i propozycji podania tego mięsa a nie wiedząc nawet jak smakować ma wyjściowo, trochę nie wiedziałam jak się za to całe pieczenie zabrać, jakie dodatki podać by podkreślić smak mięsa i trochę jak dziecko we mgle obmyślałam plan działania i przyprawiania.
W takich sytuacjach, zupełnie jak w przypadku dylematów całkiem nie-kulinarnych – najpewniej zawsze postawić na najprostsze, klasyczne rozwiązania. Nie chciałam stłamsić przecież smaku mięsa intensywnymi smakami owoców czy przypraw – nie tylko dlatego, że zjadała mnie ciekawość jak ta perliczka właściwie smakuje ale też pamiętając moje wcześniejsze doświadczenia z pieczeniem ulubionej przeze mnie gęsi. Na gęsi bowiem przykładzie dawno już przekonałam się, że mięso takich ptaków łączy w sobie klasyczny smak drobiu z nutą dziczyzny – dużo bardziej wyraziste, konkretne w smaku nie potrzebuje intensywnych przypraw. Tym jednak, czym perliczka od gęsi się znacząco różni jest jednak ilość tłuszczu i ten właśnie element musicie uwzględnić wypróbowując jakikolwiek przepis. By uniknąć wysuszenia ptaszka (i swojego apetytu) na wiór, mięso musimy albo moczyć co najmniej kilka godzin w solance albo owinąć solidnie boczkiem, by w trakcie pieczenia wytapiał się stopniowo w mięso.
Jak pomyślałam, tak też uczyniłam. Perliczkę przygotowałam podlewając mięso winem, które świetnie wzbogaciło powstały w czasie pieczenia sos, a podałam w asyście pieczonych ziemniaczków i najzwyklejszych gotowanych warzyw. Przyjaciele chwalili, jak mam nadzieję – szczerze, a nam z narzeczonym smakowało. Porcja 1,2 kg w moim odczuciu to obiad dla 3-4 osób o normalnym apetycie. Uczulam na to gdyż niektóre źródła internetowe sugerują posadzenie przy stole nawet 6 osób co, w moim odczuciu skończyć się może co najmniej zachłannymi spojrzeniami kierowanymi w stronę talerzy współbiesiadników.
- tuszka z perliczki (ok 1,2 kg)
- ok 4 łyżeczki majeranku
- sól, pieprz
- 2-3 ząbki czosnku
- 25 g roztopionego masła
- opcjonalnie: łyżeczka musztardy
- plastry boczku do obłożenia perliczki
- 1/2 szkl białego wina *
- opcjonalnie: 1-2 jabłka
- * można też z powodzeniem użyć wina czerwonego, wówczas jednak najlepiej podmienić majeranek na rozmaryn.
- Czosnek rozgnieść i utrzeć na pastę wraz z masłem, musztardą, majerankiem, solą i pieprzem. Natrzeć dokładnie perliczkę zarówno z wierzchu jak i od środka. Odstawić na na co najmniej kilka godzin (najlepiej po prostu na noc) do lodówki.
- Gdy mięso przejdzie już smakiem, środek tuszki wypełnić ćwiartkami jabłek i posiekanym boczkiem. Wierzch obłożyć plastrami boczku i zabezpieczyć sznurkiem kuchennym.
- Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Perliczkę przełożyć do naczynia żaroodpornego lub brytfanki, zalać winem i piec bez przykrycia ok. 1,5 godz. Podlewać powstałym sosem jak najczęściej, co najmniej co pół godziny.
- Gdy mięso nakłute będzie już miękkie, wyjąć brytfankę z piekarnika, usunąć pozostałe plastry boczku i podpiec jeszcze chwilę w piekarniku do zrumienienia skórki.
- Gotową perliczkę odstawić na 10-15 minut przed podaniem (pod przykryciem) by mięso zachowało soczystość. W tym czasie powstały sos przelać do rondelka i na średnim ogniu zredukować do odpowiedniej konsystencji.
Czy zatem warto perliczkę jeść i serwować? Jak najbardziej!
Nie tylko dlatego, że jej hodowla jest wciąż daleko bardziej “ekologiczna” niż kurczaków ale też i z powodu niewątpliwych walorów smakowych. Mięso jest delikatne, choć jednocześnie konkretne w smaku. Dodatkowo bardzo chude i wartościowe.
Tym co mnie jednak do przygotowywania takich potraw najbardziej zachęca to właśnie ich unikatowość i taka “przedwojenna wykwintność”, którą wymalować możemy tą radosną atmosferę podekscytowania wspólnym posiłkiem, jego próbowanie, wymienianie się wrażeniami. Do takiego właśnie celebrowania czasu przy wspólnym stole – przy perliczce czy talerzu zupy zatem chyba właśnie najbardziej zachęcam.
10 komentarzy
narkotyk80
5 lutego, 2016 at 20:53Perliczka jak marzenie.az mi slinka leci…
read this
31 października, 2016 at 05:19I just want to tell you that I’m beginner to blogging and certainly loved this blog site. Almost certainly I’m want to bookmark your website . You absolutely come with exceptional well written articles. Thanks for revealing your blog.
Hosting
11 listopada, 2016 at 05:36Magda, Moja perliczka byla malutka, wielkosci nieduzego kurczaka. Dokladnej wagi niestety nie pamietam?? Przy okazji jeszcze raz dziekuje, bo dzieki Tobie odkrylam zupelnie dla mnie nieznane danie!
mouse click the next article
5 grudnia, 2016 at 21:09Hello! I could have sworn I’ve been to this blog before but after browsing through some of the post I realized it’s new to me. Anyways, I’m definitely glad I found it and I’ll be bookmarking and checking back often!|
simply click the next web page
6 grudnia, 2016 at 01:12Fantastic blog! Do you have any hints for aspiring writers? I’m hoping to start my own blog soon but I’m a little lost on everything. Would you propose starting with a free platform like WordPress or go for a paid option? There are so many choices out there that I’m completely confused .. Any suggestions? Thanks a lot!|
Ewa
12 stycznia, 2018 at 12:07A ja taką perliczkę robię z nadzieniem jak do kurczaka – bułka namoczona w mleku + wątróbka albo pieczarki+ jajko+ przyprawy. Jest wtedy, po upieczeniu, krucha i nie wysycha. No i jest jej więcej .
Fajny Blog
Monika
15 stycznia, 2018 at 19:03Dziękuję za pyszną podpowiedź! <3 Myślę, że w tym roku również pokuszę się o upieczenie perliczki i to chyba właśnie w takim klasycznym wydaniu, z nadzieniem.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie!
Krzysztof
23 września, 2018 at 10:19Pisze Pani, że perliczkę trzeba albo namoczyć w solance, albo owinąć boczkiem. W przepisie jedna mowa tylko o wariancie z boczkiem. A jak wyglądałby wariant solankowy?
Asia
8 kwietnia, 2019 at 13:002 łyżki soli na litr wody, tym zalewasz perliczke na noc, a jak ci sie nie spieszy to nawet na 48h, tak zeby byla cala przykryta i do lodowki. Ja tak robie z kaczką.
Ewelina
20 marca, 2020 at 17:46Witam , a ja mam pytanie czy jeśli namocze w solance na 24h to i tak mogę obłożyć boczkiem ?
Pozdrawiam