Nie raz i nie dwa pisałam już o tym, że lektura starych książek kulinarnych i odtwarzanie znalezionych na ich pożółkłych stronach przepisów przypomina nieraz rozwiązywanie kryminalnej zagadki. I choć zazwyczaj niezdrowych emocji przyprawić może sama próba odtworzenia potrawy przy okrojonej i jakże nieraz mglistej instrukcji wykonania, tak czasem już sama nazwa dania potrafi człowieka skutecznie zaintrygować.
Tak było i tym razem. Czy spotkaliście się kiedyś w ogóle z nazwą “figas”? Ja jak żyję nigdy o takim wynalazku nie słyszałam i był to wystarczający bodziec do tego, by wypróbować przepis na ten deser. Pochodzi z jednego z moich nowych nabytków – starusieńkiej, oprawionej materiałem książki Aliny Gniewkowskiej, w której co i rusz znajduję kolejne dania wpisywane skrupulatnie na listę “do realizacji”.
Jak się okazało, pod tajemniczą nazwą kryje się cudowny w swej prostocie deser – najprostsza, krucha tarta z owocami (autorka w oryginale zaleca użycie jabłek lub śliwek) wyglądająca mi po prostu na uproszczoną wersję francuskiej tarte aux pommes – no, tyle tylko, że bez zawracania głowy z przygotowaniem dodatkowego musu jabłkowego. Wykonanie ciasta jest naprawdę banalnie proste, a ułożenie owoców zapewni mimo wszystko całkiem reprezentacyjny efekt. Taki wypiek przygotujemy na poczekaniu w luźniejsze popołudnie by już po chwili móc uraczyć się czymś słodkim do filiżanki gorącej herbatki. Piszę, że po chwili, bo moim zdaniem figas najlepiej smakuje właśnie na ciepło. Odrobina cukru i masło, którym smarujemy owoce w kilka chwil zamienią się w pyszny karmel, a wciąż jędrne plasterki owoców tworzą idealny w swej prostocie duet z kruchym ciastem. Dodajmy jeszcze gałkę lodów śmietankowych lub waniliowy sos i niech się dzieje, co chce – człowiek i tak będzie w siódmym niebie!
Magia tego deseru leży w prostocie i niezwykle trafnym połączeniu kilku zaledwie składników, które każdy zazwyczaj ma w domu pod ręką. Dodatkowym atutem niech będzie naturalnie to, że jak na deser wcale nie jest to przekąska szalenie kaloryczna. Ciasto kruche w oryginalnym przepisie w ogóle nie zawiera cukru, a jedyny jego dodatek to kilka łyżeczek, którymi posypujemy owoce przez pieczeniem. Żadnych kremów, śmietanek czy składników, po które trzeba biec wieczorem do sklepu gdy najdzie nas znienacka ochota na coś słodkiego.
- 200 g mąki
- 100 g masła
- 1 jajko
- mała szczypta soli
- kilka jabłek
- cukier i dodatkowe 2-3 łyżki masła na wierzch tarty
- do podania: bita śmietana, sos waniliowy, lody
- opcjonalnie: konfitura z moreli
- Z mąki, zimnego masła i jajka zagnieść szybko kruche ciasto. Opcjonalnie można dodać 1-2 łyżki cukru pudru. Owinąć folią i włożyć na chwilę do lodówki, co ułatwi późniejsze wałkowanie ciasta. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w cienkie plasterki. Tak przygotowane można pokropić sokiem z cytryny, by zapobiec ciemnieniu.
- Schłodzone ciasto rozwałkować i przełożyć do formy na tartę o średnicy ok. 23 cm. lub na blaszkę do pieczenia wycinając uprzednio kształt koła i zawijając lekko do góry brzegi ciasta. Układać ozdobnie plasterki jabłek jeden obok drugiego. Gotowe posmarować roztopionym masłem i hojnie posypać cukrem. Zapiekać ok. 25-30 minut (aż brzegi ciasta ładnie się zarumienią) w piekarniku nagrzanym do 200 C. Jako krok zupełnie opcjonalny, dla dodatkowego podbicia smaku, po wyjęcia z piekarnika jabłka posmarować można dodatkowo niewielką ilością rozgrzanej w rondelku konfitury morelowej. Podawać samodzielnie lub z sosem waniliowym, bitą śmietaną lub z gałką lodów.
Uwielbiam takie przepisy na “coś z niczego” – kilka podstawowych składników i w kilka chwil wyczarować można cudownie domowy i nawet względnie zdrowy deser. Przepis potraktować można również jako bazowy i udoskonalić podług własnego smaku – dodać cynamon, piankę z bezy, piękną rozetkę z bitej śmietany, lub spód tarty wypełnić dodatkowo musem z podprażonych jabłek. Zapewniam jednak, że nawet najprostsza wersja tej tarty sprawdzi się doskonale w roli słodkiego podwieczorku w środku tygodnia.
Kruche, jak to kruche – zagniatamy szybko. Najlepiej, by w pierwszej fazie łączenia składników posiekać je razem za pomocą noża. Tak przygotowane będzie rozpływać się w ustach. Choć w oryginalnym przepisie ciasto nie zawiera ani grama cukru, dla amatorów słodkości dodać można do składników łyżkę (no, może dwie) cukru pudru.
W przypadku jakichkolwiek trudności z wałkowaniem ciasta podpowiem, że najłatwiej jest to zrobić układając lekko tylko rozwałkowane ciasto między dwa arkusze papieru do pieczenia. Jeśli ciasto w foremce pęknie, urwie się – zupełnie nie szkodzi! Wystarczy szkodę zatuszować okrawkiem ciasta.
Jabłka układać można tak, jak komu kreatywność i ilość jabłek pozwolą. Im więcej “okręgów”, tym ładniejszy będzie efekt końcowy.
Dzięki smarowaniu owoców masłem i obsypaniu cukrem, na ich wierzchu utworzy się delikatna, karmelowa powłoczka. Jeśli mamy zacięcie cukiernicze i godne cukierni wyposażenie kuchni – pokusić się można również o dodatkową dekorację.
4 komentarze
Anka221
16 kwietnia, 2018 at 17:05Zrobiłam dzisiaj żeby osłodzić sobie nieco poniedziałek po powrocie z pracy i… już go nie ma! Pyszny i rodzina już się upomina o kolejny!
Maja
26 grudnia, 2019 at 12:27Cześć, tarta wygląda przepięknie. Jaką masz metodę by brzegi ciasta były takie ładne? Mi zawsze opadają..
annadaw
22 lipca, 2018 at 10:30Oj, ja dopiero będę próbować popełnić ten proceder i mam nadzieję, że będzie pyszna. Wszystkie składniki posiadam, a zatem do dzieła ruszam.
ewa
31 października, 2019 at 10:04obydwa przepisy do wykonania akurat szarlotka zjedzona więc kolejno upiekę te dwa pozdrawiam