Wiecznie się na wiosnę powtarzający i zawsze aktualny temat. Bo coraz to bardziej wchodzi w użycie, coraz więcej sobie zwolenników zyskuje ta jarzyna – owoc – ratunek gospodyń na przednówku, kiedy świeżych owoców jeszcze nie ma, a jesienne przez zimę zostały użyte lub są niedostępnie drogie. Chyba mało która roślina hodowlana w naszych ogrodach, podległa tak prędkiej ewolucji, takiemu szybkiemu udoskonaleniu jak rabarbarum.
Takim wstępem do felietonu kulinarnego na łamach popularnego magazynu dla pań jeszcze w latach 30-stych jedna z redaktorek – Elżbieta Kiewnarska, przekonywała czytelniczki do częstszego wykorzystywania w kuchni ówczesnej nowinki kulinarnej – rabarbaru. Nowinki, gdyż w innym z felietonów jej autorstwa – kilka lat wcześniej – znaleźć można informację, iż dopiero w okresie “powojennym”, czyli w dwudziestoleciu międzywojennym roślina ta zyskiwać zaczęła stopniowo na popularności.
“Przed wojną było ono wprawdzie znane. Już ś.p. Ćwierciakiewiczowa o niem dużo pisała i kopje o nie kruszyła, bo jesteśmy przede wszystkiem konserwatywne i każda nowość musi sobie literalnie wywalczyć prawo do egzystencji. Nie wiem czy hodowla rabarbarum tak nisko w byłej Kongresówce stała, czy też przez czas wojny i okupacji tak upadła, ale te twarde, cierpkie, ciemnozielone badyle, które pod tą nazwa w pierwszych latach niepodległości na rynkach warszawskich sprzedawano, nie zasługiwały zawsze na rozpowszechnienie.”
Dziś, do rabarbaru nikogo szczególnie zachęcać chyba nie trzeba. Już z pierwszymi dniami maja Instagram, blogi kulinarne i okładki magazynów kulinarnych cieszą oko intensywnym różem łodyg rabarbaru. Bo trzeba przyznać, że jak mało który składnik kulinarny – ten jest wyjątkowo fotogeniczny.
Z dostępnością rabarbaru również nie ma dziś większych problemów, a w oczekiwaniu na letnie, sezonowe owoce przygotować można z niego co dusza zapragnie – kompoty, marmolady, ale przede wszystkim – szarlotkę. Bo charakterystyczny, nieco cierpki rabarbar najlepiej smakuje w duecie z kruchym, słodkim ciastem. Koniecznie z wanilią. Przepis na ten placek całkowicie mnie oczarował – prostotą, smakiem i tempem wykonania. Nikt przecież bardziej niż kobiety przed wojną nie znał się tak na oszczędności czasu i na wskroś praktycznych sposobach na ułatwianie sobie codziennych obowiązków.
Nie inaczej było z tą szarlotką. Wbrew bowiem powszechnej i dziś praktyce – przepis ten nie wymaga wcześniejszego podpiekaniu spodu ciasta, ani tym bardziej – wstępnego rozgotowywania rabarbaru. Cóż to zresztą za pomysł! Ciasto wystarczy rozwałkować (najsprawniej pójdzie gdy wałkować je będziemy między dwoma kawałkami pergaminu do pieczenia), wyłożyć drobno pokrojone łodygi, ułożyć jako-tako zgrabną kratkę i już – do pieca! Zapewniam, że przygotowana w ten sposób szarlotka po prostu uzależnia. Rabarbar po upieczeniu jest również “w sam raz” – cudownie miękki, ale jednak wciąż zachowujący kształt i teksturę – jak na szarlotkę przystało. W moim otoczeniu nie ma osoby, która odmówiłaby kawałka takiego ciasta.
Napiszcie koniecznie jeśli w takiej tradycyjnej wersji zagości wkrótce i na Waszych stołach!
11 komentarzy
Aga
16 maja, 2019 at 14:09W weekend zrobię! Aż ślinka cieknie!!
Monika
18 maja, 2019 at 07:19Bardzo się cieszę!! Dla mnie to taki prawdziwy smak wiosny! <3
Agata
17 maja, 2019 at 19:36Ale jak to bez jajek?
Monika
18 maja, 2019 at 07:18Tak, tak – zapewniam, że w przepisie wszystko się zgadza. Oryginalna receptura nie zawiera jajek.
Gwarantuję, że niczego mu jednak w smaku i konsystencji nie brakuje. Przeciwnie! Wychodzi idealnie maślane i kruche!
Magda
18 maja, 2019 at 14:05U mnie dziś kruche z rabarbarem , uwielbiam starodawne przepisy
Karolina
11 sierpnia, 2019 at 05:43Witam ślinka leci hmmm… Rozumiem ze smitana reguluje konsystencję poprzez jej dodanie w trakcie wyrabiania ciasta . Bazowo ile łyżek śmietany Pani uzywa? I jeszcze nA jakiej wielkości formę tenprzepis? Pozdrawiam serdecznie
Magda
5 kwietnia, 2024 at 21:31Do kruchego ciasta dodaj odrobinę smalcu! Wyjdzie wspaniałe! (tajemnica mojej cioci z 1937 r.) :) bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog, gotuję bardzo podobnie, bo tak mnie nauczono. Jednak dzięki Tobie przypominam sobie wiele rzeczy i dalej się uczę!
Awesa
21 maja, 2019 at 07:21Na jak długo można zostawić ciasto w lodówce? Chodzi mi o to czy można zrobić ciasto na zapas, czy od razu po zrobieniu i przetrzymaniu w lodówce je wykorzystać?
Aśka
1 sierpnia, 2019 at 19:40Oj ubustwiam rabarbar pod każdą postacią mama piekła różne ciasta z nim no i oczyeißcie kompot a ja jako dzieciak wyjadałam taki prosto z ogrodu obrany z łyka i posypany cukrem pychota. Kompot to moja rodzinka uwielbia mój synek mówi na niego różowy kompocik dlatego mroże pokrojony w kostkę by zawsze mieć go do kompotu niedzielnego a w tym roku piekłam z rabarbarem muffinki przechodziły się cieplutkie
Karolina
11 sierpnia, 2019 at 05:42Witam ślinka leci hmmm… Rozumiem ze smitana reguluje konsystencję poprzez jej dodanie w trakcie wyrabiania ciasta . Bazowo ile łyżek śmietany Pani uzywa? I jeszcze nA jakiej wielkości formę tenprzepis? Pozdrawiam serdecznie
Marlena
4 stycznia, 2021 at 19:11Mi też zawsze rabarbar kojarzył się z dzieciństwem :-) gdy byłam z siostrą na wakacjach u babci to codziennie gotowała nam kompot. Rabarbar był też obecny w wielu jej wypiekach. Nie przygotowywałam jeszcze szarlotki w takim wydaniu, ale jestem ciekawa czy smakuje tak jak ta mojej babci. Na pewno wypróbuję przepis :-)